Książeczka, wydana w Cieszynie w roku 1913, musiała
ukazać się w Niemczech jeszcze wcześniej. Autor obserwując bezbożność mieszkańców
Europy zapowiedział nadchodzące sądy Boże w postaci wojen i przewrotów, co spełniło
się z niezwykłą wyrazistością.
W roku 1914 wybuchła I wojna światowa, pochłaniając życie ponad 8 milionów żołnierzy.
Niedługo później rewolucją sowiecką zaczął się złowrogi pochód komunizmu, oskarżanego
obecnie o spowodowanie śmierci 100 milionów ludzi. Wkrótce potem, na fali strasznego
kryzysu gospodarczego, do władzy w Niemczech doszli naziści, rozpoczynając realizację
swojego planu podboju całego świata. Zaledwie w 21 lat po zakończeniu pierwszej
wojny ogólnoświatowej przyszła druga wojna, w której zginęło co najmniej 15 milionów
żołnierzy i około 25 milionów cywilów. Europa legła w gruzach.
Autor broszury nie rościł pretensji do bycia prorokiem, czy posiadania szczególnego
objawienia. Zestawił po prostu stan bezbożnej ludności Europy ze standardami świętego Słowa Bożego i stwierdził, że zgodnie z wyrokami Boga sąd musi wkrótce nadejść.
Co powiedziałby patrząc na dzisiejszą rozpustę, cudzołóstwa, chciwość i
lekceważenia Bożego Prawa? Czy i do naszego pokolenia nie odezwałby się: "Obudźcie
się! Oto Sędzia u drzwi stoi." ?