REAKCJE NA TEZY LUTRA


Papież Leon X
"Brat Marcin jest człowiekiem niepospolitego ducha; cała zaś sprawa polega jedynie na zazdrości zakonów."

Cesarz Maksymilian, poprzednik Karola V
"Cóż tam wasz augustianin porabia? Zdania jego zaiste zasługują na pochwałę. On niemało sprawi mnichom kłopotów."
[Pytanie do Pfeiffingera, radcy na dworze księcia elektora, zadane podczas jednego z sejmów.]

Erazm z Rotterdamu
"Bóg zesłał ludziom lekarza, który ranę głęboko wycina, inaczej; inaczej ją bowiem uleczyć nie można."

"Lutrowi, gdy na one baśnie [nauki o odpustach] uderzył, przyklaskiwali wszyscy i każdy człowiek krok jego pochwalał."
[Opinia o Lutrze przedstawiona księciu Jerzemu]

"Stwierdzam, że im czystsze obyczaje, im więcej ewangeliczna pobożność, to tym mniej oporu przeciwko Lutrowi. Życie jego znajduje nawet u tych pochwałę, którzy naukę jego potępiają. Świat przesycony nauką, w której tyle dziecinnych bajek i ludzkich wymysłów mu podawano uczuł wstręt do takowej, i zapragnął owej czystej i skrytej wody żywej, która tryska z krynicy ewangelistów i apostołów. Luter zaś, co do zdolności umysłowych i gorliwości duszy, był do wykonania dzieła tego mężem jakby stworzonym."
Opinia o Lutrze przedstawiona kardynałowi Campeggio

"Luter dwojaki popełnił grzech, albowiem naruszył tiarę papieża i brzuch mnichów. Cały spór wyniknął stąd, iż zakonnicy nauk nienawidzą, tudzież lękają się, aby ich tyraństwu nie położono kresu. Z czym innym wystąpili przeciwko Lutrowi, jak nie wyłącznie z krzykiem, podstępem, oszczerstwami i ohydnymi pismami? Im kto jest lepszy, im więcej nauce ewangelii sprzyja, tym mniej się Lutrowi sprzeciwia. Każdy poczciwy człowiek musiał się nad srogością bulli [ekskomunikującej Lutra] oburzyć. Dzieło takie nie da się pogodzić z łagodnością umysłu, jaką się namiestnik Chrystusa odznaczać powinien. Z liczy tylu uniwersytetów znalazły się tylko dwa, które naukę Lutra potępiły a to potępiły tylko, a nie udowodniły, że jest błędną. Niechaj nikt siebie nie łudzi; niebezpieczeństwo daleko jest większe, niźli je powszechnie uważają. Ciężkie czasy nadchodzą. Zły to byłby początek, gdyby rządy Karola [cesarza Karola V] tak nienawistnym krokiem rozpocząć się miały, za jaki pojmanie Lutra koniecznie uchodzić by musiało. Świat prawdy ewangelicznej pragnie, a my byśmy zaiste na karę zasłużyli, gdybyśmy pragnieniu temu opierać się mieli. Niechaj więc poważni i rozsądni mężowie sprawę tę wezmą pod rozwagę, bo to i tak godności papieża najlepiej odpowiada."
Opinia Erazma przedstawiona elektorowi Fryderykowi Mądremu 5 grudnia 1520 r.

Dr Fleck, przeor klasztoru w Steinlausitz
"Ho, ho, ten to uczyni; oto przychodzi, na któregośmy tak długo czekali! On da się wam poznać, wy zakonnicy! Albowiem cały świat będzie czerpał i i dostąpi mądrości tam, z tej Białej Góry [Wittembergi]."

Wawrzyniec de Bibra, biskup Würzburgu
Biskup ten napisał w liście do elektora Fryderyka Mądrego, aby pobożnego doktora Marcina nie wydalano, albowiem jemu dzieje się krzywda. Książę elektor, uradowany ze świadectwa biskupa, napisał o tym własnoręcznie do reformatora.

Albrecht Kranz, znakomity historyk z Hamburga, współczesny Lutrowi
"Słuszność jest po twojej stronie, bracie Marcinie, ale ty tej sprawie nie podołasz. Biedny mnichu, cofnij się do swej komórki i mów: Boże, bądź mi miłościw!"

Biskup Brandenburgii
"W tezach nie znajduję nic, co by się katolickiej prawdzie sprzeciwiać miało, ale i te nierozważne oświadczenia twoje muszę ja koniecznie zganić; nie pisz już więcej o tej sprawie, a uczyń to przez miłość pokoju i szacunek do swego biskupa."
[Oświadczenie przekazane przez opata Leninu]

Tetzel [niesławny sprzedawca odpustów]
"Odpust i największe grzechy nawet gładzi; przypuśćmy że ktoś, co jest jednak rzeczą niemożliwą, samej Matce Bożej gwałt zadał, to nie potrzebuje niczego więcej, jak tylko zapłacić, dużo zapłacić i będzie mu odpuszczone."
[Tetzel twierdził tak m.in. w tezach wydanych w 1517 r. przeciwko tezom Lutra.]



... "Najgłośniej jednak krzyczał [przeciwko Lutrowi, domagając się reakcji papieża] bankier Rzeszy Niemieckiej, Fugger w Augsburgu, którego wtedy w Rzymie "królem talarów" zwano. Fuggerowi zrobiło się naraz markotno; chodziło mu bowiem o zyski jego przedsiębiorstwa. "Użyjcie gwałtu przeciwko Lutrowi", napisał Fugger, "ja zapewniam was o pomocy wielu książąt!" [..]

Prawie zawsze papiestwo było po trosze zależne od wielkich bogaczy, którzy mu pożyczali pieniądze. Tak też i teraz zwyciężył król talarów. Nie miecz Gallów, ale worek niemieckich talarów rzucono tym razem na wagę, a szala przechyliła się na stronę przeciwników Lutra. Przezorność polityków rzymskich padła w radzie papiestwa ofiarą fanatyzmu. Papież dał się nakłonić, i sprawa potępienia Lutra została uchwalona.

WYZNANIE LUTRA
"Sprawę tę rozpocząłem z wielką bojaźnią i wielkim drżeniem. Ja, najnędzniejszy braciszek klasztoru, co wtedy byłem bardziej do trupa niż do człowieka podobny, ja podjąłem się stawić opór majestatowi papieskiemu, przed którym drżeli nie tylko królowie i świat cały; nie, owszem, że tak powiem, drżało niebo i piekło, będąc na skinienie oka jego posłuszne. Żaden człowiek nie ma o tym wyobrażenia, ile ja w dwóch pierwszych latach wycierpiałem, jak bardzo bywałem przygnębiony, jak często znajdowałem się prawie że bliskim rozpaczy. O tym nie wiedzą nic ci ludzie wyniosłego ducha, którzy później z wielką zuchwałością uderzali na papieża, a mimo największej zręczności najmniejszej nie wyrządziliby mu szkody, gdyby Jezus Chrystus przedtem nie był przeze mnie, jako słabe i niegodne narzędzie moje, nie zadał mu rany śmiertelnej.

Oni przypatrywali się i pozostawili mnie samego wśród niebezpieczeństwa. Ale ja nie byłem tak dobrej myśli, ani tak spokojny i sprawy swej pewny, gdyż wtenczas nie wiedziałem o niejednej rzeczy, o której dzięki Bogu dziś wiem. Wprawdzie znajdowali niektórzy pobożni chrześcijanie wielkie upodobanie w mych zdaniach i wysoko je cenili, lecz ja nie byłem w stanie uznać głosu ich za głos Ducha Świętego; ja patrzyłem jedynie na papieża, kardynałów, biskupów, uczonych w Piśmie, prawników, mnichów i duchownych.

Z tej strony wyglądałem powiewu Ducha Bożego. Ale gdy za pomocą Pisma Świętego przezwyciężyłem wszystkie dowody, jakie przeciwko mej nauce stawiano, udało mi się po wielkich trudach, pracach i wewnętrznych niepokojach, przezwyciężyć z pomocą Chrystusa i tę jedną okoliczność, która stała mi na drodze, a mianowicie, że trzeba słuchać Kościoła. Albowiem z głębi serca swego oceniałem ten Kościół za Kościół prawdziwy, i szanowałem i poważałem go daleko szczerzej i pokorniej, aniżeli te ohydne i bezecne łotry, którzy przez nienawiść do mnie tak wysoko go wynoszą. Gdybym ja tak sobie lekceważył papieża, jak go oni w swym sercu lekceważą, to zaiste bym się lękał, aby nie otworzyła się ziemia i żywcem mnie nie pochłonęła jak Koracha i cały jego zastęp."


Opracowano na podstawie: J. H. Merle d' Aubigne Historia Reformacji XVI w. tom 1 i 2.



Na początek bieżącej strony Literatura Chrześcijańska - strona główna