© Vishal Mangalwadi
W roku 1998 premier Indii Atal Bihari Vajpayee w odpowiedzi na prześladowanie chrześcijan wezwał do "narodowej debaty na temat nawracania". Wiele osób zaczęło odczuwać potrzebę takiej debaty w styczniu 1999 r., kiedy wojowniczy hindusi spalili żywcem australijskiego misjonarza Grahama Stainesa i jego dwóch synów. Poniżej przedstawiamy odpowiedź jednego z chrześcijan na zadawane przez wielu ludzi pytanie.
W Indiach narasta niebezpieczny konflikt społeczny. Symptomem tego konfliktu jest zamordowanie Grahama Stainesa. Nastąpiło ono po roku pełnym aktów prześladowań wobec wielu miejscowych misjonarzy chrześcijańskich i osób nowonawróconych na chrześcijaństwo. Konflikt ten już osłabił naród i prawdopodobnie ponownie sprawi ból, o ile jako społeczeństwo nie wypracujemy narodowego konsensusu w tej kwestii.
Korzeniem konfliktu jest to, że historyczne chrześcijaństwo wierzy, że Jezus Chrystus jest jedyną drogą zbawienia, zaś ruch Hindutva uważa, że jedyną drogą zbawienia dla Indii jest wprowadzenie kulturowej jedności opartej na tradycjach religijnych hinduizmu. Oba te ruchy starają się pozyskać nawróconych na swój światopogląd. Wypadki prześladowań pokazują, że pewna część ruchu Hindutva posiadająca władzę polityczną stosuje siłę w celu niedopuszczenia do szerzenia się konkurencyjnych idei, i być może również w celu przymusowego nawracania ludzi na swój system wierzeń.
Wielu ludzi sprzeciwia się idei nawrócenia wychodząc z założenia, że wszystkie religie są takie same. Czy jednak religia kogoś takiego jak Graham Staines jest taka sama jak religia jego morderców? Jego religia zainspirowała go by poświęcił siebie by dać nowe życie pacjentom chorym na trąd; zaś religia jego morderców zainspirowała ich do morderstwa. Przekonanie, że obie religie są jednakowe można utrzymać jedynie przy założeniu, że Adwaita (bezwzględny monizm) jest prawdziwa, dualizm dobra i zła jest złudny, a dawanie życia jest tak samo boskie jak niesprawiedliwie odbieranie życia. W każdym razie skoro wszystkie religie są takie same, wobec tego dlaczego zabrania się niektórym ludziom wybierania takiej, którą uważają za słuszną?
Czy nauka Chrystusa "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" jest tym samym co ortodoksyjny nakaz hinduski "traktuj niektórych swych bliźnich jako nietykalnych?" Niektórzy z moich przyjaciół wyznających hinduizm twierdzą, że nakaz nietykalności nie jest częścią prawdziwego hinduizmu. Prawdziwa nauka hinduizmu jest identyczna z nauką Chrystusa. Skoro tak, to być może przez prawie 3.000 lat wszyscy ortodoksyjni hindusi byli "fałszywymi hindusami". A jeśli tak jest, wobec tego dlaczego ludzie mieliby się sprzeciwiać nawracaniu "fałszywych hindusów" na prawdziwy hinduizm poprzez pójście za nauką Chrystusa?
Niektórzy moi chrześcijańscy przyjaciele wolą nie mówić o "nawróceniu" ponieważ wokół tego słowa narosło sporo wszelkiego rodzaju niepożądanych konotacji. Nie zgadzam się z tym. Należy mówić o nawróceniu dlatego, że od tego zależy przyszłość cywilizacji Indii.
Nawrócenie posiada wymiar społeczny, psychologiczny intelektualny i duchowy. W realnym świecie nie można pominąć żadnego z tych wymiarów. Przypuśćmy, że młoda muzułmanka zakochuje się w Sikhu. Chcą się pobrać, lecz ich rodziny i społeczności sprzeciwiają się ich związkowi. Jeśli przeciwstawią się swym rodzinom, rodziny ich wydziedziczą, lub nawet mogłyby ich zabić. Co mają więc do wyboru?
Opcja trzecia ma tę zaletę, że para otrzymuje wsparcie przynajmniej jednej rodziny i dziedziczy jej/jego dział majątku.
Przypuśćmy, że muzułmanka decyduje się przyjąć religię Sikhów. Kapłan Sikhów ucieszy się, że zyskał nowo nawróconą z innej społeczności i będzie chciał pokazać swe trofeum światu. Inny kapłan zareaguje z kolei wręcz przeciwnie i powie do kobiety: "Nie możemy nawrócić cię ponieważ masz niewłaściwe motywy. Nawrócenie musi być sprawą duchową a nie społeczno-ekonomiczną. Trzeba się nawrócić na naszą religię aby znaleźć Boga i prawdę, a nie po to by znaleźć małżonka, majątek bądź nową społeczność".
Jest mało prawdopodobne, by nawet ten drugi kapłan rościł sobie prawo do nieustannego osądzania jej motywów. Wolałby raczej poddać kobietę próbie i powiedzieć jej: "Rozumiem w jakiej jesteś sytuacji, miłość zmysłowa może być ślepa, ale aby pokochać prawdę trzeba otworzyć oczy. Dlatego zachęcam cię do przestudiowania naszych pism, uczęszczania na nasze zgromadzenia i poświęcenia na to czasu. Potem zadecyduj czy naprawdę chcesz się nawrócić czy też nie. Nasze serca są otwarte by cię przyjąć, jednak musimy poczekać aż będziemy mieli uzasadnione przekonanie, że twe serce naprawdę szuka prawdy."
Większość ludzi pogardziłaby pierwszym kapłanem a szanowała drugiego, nawet gdyby nie uważali, że Sikhizm ma cokolwiek wspólnego z prawdą. Przypuśćmy jednak, że rodzina muzułmańska jest oburzona, że ich córka i siostra postanowiła nie tylko poślubić Sikha, lecz także przyjąć jego religię. Uważają jej decyzję porzucenia islamu (a kafir) za sprawę wielkiego wstydu dla rodziny i hańby dla Allaha. Dlatego decydują się odkupić swą cześć i zadowolić swego Boga zabijając ją. Co powinno uczynić państwo? Czy państwo powinno bronić tradycyjnej, kulturalnej perspektywy rodziny ponieważ stanowią oni pożądany "bank głosów" w danym rejonie, czy też powinno bronić wolności kobiety i prawa jednostki, chociaż jest ona słaba, narażona na ataki i bezbronna? Debata o nawróceniu jest debatą o cywilizacji; przyszłość cywilizacji Indii uzależniona jest od tej kwestii, ponieważ w grę wchodzi to, czy my jako naród będziemy bronić naszych tradycji / kultury czy praw ludzkich / wolności. Jak zobaczymy, wybór społeczeństwa za bądź przeciw wolności jednostki kształtuje pokolenia, a nawet przyszłe wieki.
Mordercy nie zaatakowali Stainesa z powodu osobistych urazów czy chciwości. Wydaje się, że powodował nimi chwalebny motyw "nacjonalizmu" - starania o uratowanie Indii przed chrześcijaństwem, które w ich opinii jest antynarodową chorobą. Jednak morderstwo Stainesa pokazuje, że mamy w naszych duszach chorobę, która może zamienić cnoty takie jak nacjonalizm w zgubną wadę. Mimo wszystko to nie państwowy terroryzm złego rządu kolonialnego, lecz pocisk bramina-nacjonalisty zamordował Mahatmę Gandhiego1.
Jednak, co jest ważne, morderstwo nie jest jedynym symptomem choroby w naszych duszach. Potrzeba było jednego australijskiego misjonarza by służył naszym braciom i siostrom cierpiącym na trąd ponieważ chorobę duszy Indii dobitnie wyraża sposób w jaki nasza kultura narusza godność istot ludzkich zarażonych trądem ciała. Kutulumaji, dawny pacjent ośrodka dla trędowatych prowadzonego przez Stainesa, stwierdził:
Naszym światem była ciemność. Zawsze staliśmy wobec śmierci. Żaden z przywódców religijnych nie zadał sobie trudu aby zapewnić nam chociaż jeden posiłek. Kiedy żebraliśmy o jałmużny, rzucali w nas kamieniami i odganiali nas. Byliśmy nietykalni. Przywódcy religijni mówili nam, że zasługujemy na trąd z powodu naszych grzechów w poprzednich narodzinach - z powodu naszej "karmy". Zostawiano nas w dżunglach, abyśmy tam w samotności umierali, niczym robaki... Wtedy przyszedł Staines Dada i jego przyjaciele...2
Dzisiaj spaliliśmy żywcem sługę pacjentów chorych na trąd. Dwieście lat temu spalaliśmy bądź zakopywaliśmy żywcem naszych trędowatych. Potrzeba było kampanii prowadzonej przez gazetę wydawaną przez misję w Serampore Friend of India, aby rząd kolonialny zakazał tej praktyki.3 Jednak żaden rząd nie może uzdrowić choroby naszych dusz, a morderstwo Grahama Stainesa zmusza nas, by przyjąć ten fakt do wiadomości.
Z formalnego punktu widzenia Graham Staines nikogo nie nawracał. Jednak jego mordercy uważali go za moralnie odpowiedzialnego za nawrócenia, jakie miały miejsce w tamtym rejonie. Z tego też powodu to morderstwo dotyka kilku podstawowych kwestii wobec których należy wypracować narodowy konsensus:
(1) Moc wolności - Czy Indie staną się wielkim narodem kiedy zmuszone do przyjęcia hinduskiej jedności kulturowej, czy też staną się wielkim narodem dzięki wolności do krytycznego analizowania naszych tradycyjnych wierzeń, zwyczajów i wartości kulturowych i tam, gdzie to konieczne, ich zmiany?
(2) Uzdrowienie: fizyczne czy także duchowe - Czy musimy czcić ludzi takich jak Matka Teresa czy Graham Staines tylko wtedy, kiedy leczą nasz fizyczny trąd, czy też misjonarze zasługują na szacunek za to, że oferują także uzdrowienie z duchowej choroby?
I - SIŁA ALBO WOLNOŚĆ
Indie mają słuszne powody do dumy ze swej demokratycznej wolności. Bardzo niewiele społeczeństw mogło zachować wolność, a i to tylko w ciągu bardzo krótkich okresów historii. Duża część świata wokół nas - w Azji, Afryce, Europie Wschodniej i Ameryce Południowej w dalszym ciągu żyje w ucisku siły. Ani też europejskie chrześcijaństwo nie pozwalało na wolność sumienia w sporym okresie swej historii. Dlaczego opcja siły jest tak zwodnicza skoro praktyczne korzyści wolności są tak oczywiste?
To właśnie wolność jednostki czyni naród wielkim dzięki zapewnieniu każdej osobie możliwości bycia kreatywnym. Edmund Burke, jeden z pierwszych brytyjskich mężów stanu, który wysuwał argumenty na rzecz wolności dla Indii pod koniec XVIII w., zdefiniował fundamentalną zasadę Rewolucji przemysłowej: "Ustawa przeciwko własności jest ustawą przeciwko przemysłowi."4 Chodziło mu o to, że jeśli podatki są niesprawiedliwe; jeśli nie jest zabezpieczona własność mienia; jeśli człowiek nie może korzystać ze swego bogactwa tak, jak chce, wówczas ma niewiele motywacji by pilnie pracować w celu wytwarzania i gromadzenia bogactwa.
Komuniści zignorowali zdroworozsądkową etyką Burke'a, znieśli prawa własności i skazali całe narody na ubóstwo. Upadek komunizmu pod koniec XX wieku jest decydującym argumentem na rzecz prawa własności i gospodarki wolnorynkowej. Obecnie komuniści w Chinach i ich socjalistyczni pobratymcy w Indiach to jedni z największych obecnie orędowników kapitalizmu. Jednak wielu ludzi niepewnych własnej filozofii zdaje się sądzić, że kapitalizm jest mechanizmem naukowym, dlatego też oczekują, że tak jak w przypadku maszyny, która wszędzie będzie produkować to, do czego została zbudowana, kapitalizm wyda także takie same rezultaty wszędzie tam, gdzie został wprowadzony legalnie. Założenie to podważa doświadczenie krajów Europy Wschodniej od czasów upadku muru berlińskiego 10 lat temu. Ludzie słusznie zaczynają podejrzewać, że gospodarka wolnorynkowa potrzebuje czegoś więcej niż jedynie praw i polityki. W rzeczywistości wolność jest bytem niepodzielnym i organicznym. Jest niczym drzewo. Nie można żądać, by drzewo rosło tylko do góry, a nie w dół ani na boki. Albo wolność będzie rosła we wszystkich kierunkach, albo zostanie zduszona. Różne elementy gospodarki wolnorynkowej: prawa własności prywatnej, wolność jednostki w zakresie inicjatywy i przedsiębiorczości jednostki, oraz wolny rynek - wszystkie one wynikają z zasady wolności majątku w życiu ludzi. Nasze myśli, opinie, idee, sumienie, talenty, uczucia, zainteresowania, motywacje stanowią nasz wewnętrzny majątek. Jak zobaczymy, oparcie się społeczeństwa na sile bądź wolności wypływa z jego podstawowych przekonań, tzn. ze światopoglądu.
Stąd naszą główną troską jest wolność sumienia: to znaczy prawo każdego obywatela by szukać tego, co prawdziwe i szlachetne oraz odrzucać to, co fałszywe, złe, albo niegodziwe w jego życiu, światopoglądzie i kulturze. Czy można oddzielić wolność sumienia od wolności ekonomicznej i politycznej? Czy społeczeństwo może mieć wolność polityczną i ekonomiczną bez wolności społeczno-religijnej, w tym prawa do nawrócenia się?
Dojrzałe społeczeństwa uznały, że prawa społeczno-religijne takie jak wolność sumienia, są w sposób nierozerwalny związane z prawami własności. W rzeczywistości nasze prawa są naszym jedynym prawdziwym majątkiem. James Madison (1751-1836), jeden z Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki, ich prezydent w latach 1809-1817, oraz jeden z czynników sprawczych "Karty praw" przedstawił dobitnie geniusz cywilizacji amerykańskiej oraz esencję prawdziwej wolności, rozszerzając pojęcie majątku na wartości zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne. Prawdziwy majątek człowieka jest tym, co człowiek posiada i kontroluje w sposób wyłączny, mianowicie jego ideały i przekonania:
Majątek ... W pierwszym sensie majątkiem człowieka nazywa się jego ziemię, towary bądź pieniądze. W tym drugim znaczeniu człowiek posiada majątek składający się z jego opinii i możliwości nieskrępowanego ich głoszenia. Posiada majątek o szczególnej wartości w swych przekonaniach religijnych oraz w swym wyznaniu i w postępowaniu, jakie z tych przekonań wypływają. [...] Posiada równoważny majątek w nieskrępowanym wykorzystywaniu swych zdolności oraz nieskrępowanym wybieraniu dziedzin, w jakich zamierza je wykorzystywać. Krótko mówiąc, skoro mówi się, że człowiek ma prawo do posiadania swego mienia, wobec tego można równie dobrze powiedzieć, że jego prawa stanowią jego majątek.5
Jak się ma nasz majątek wewnętrzny do naszego majątku zewnętrznego?
Czasami, kiedy przemawiam do uczniów szkół podstawowych i średnich, pytam ich:
- Czy uczycie się historii Indii, Anglii czy Japonii?
- Tak - często odpowiadają.
- Czy uczycie się historii słoni, małp albo pawi?
- Nie.
- Dlaczego nie?
- Ponieważ zwierzęta nie mają historii.
Dlaczego zwierzęta nie mają historii?
Ponieważ ludzie to jedyne istoty tworzące kulturę na tej planecie.
Cóż więc uzdalnia nas do tworzenia kultury?
Obok języka, nasze poglądy i przekonania stanowią nasze najważniejsze aktywa, które sprawiają, że jesteśmy twórczy, to znaczy podobni do Stwórcy. Dlatego też siła i chwała danej kultury zależy od tego jak silny jest język; jak prawdziwe są jej wierzenia; i jak szlachetne są jej idee. Wolność odrzucenia tego, co nie jest prawdziwe i szlachetne, oraz nieskrępowana wolność przyjęcia tego, co słuszne i dobre to podstawowy wymóg budowania wielkiej kultury. Wolność jest więc esencją twórczości. Maszyna produkuje to, do czego jest zaprogramowana, my zaś tworzymy to, co chcemy stworzyć. Pogwałcenie wolności jednostki jest złem ponieważ jest pogwałceniem obrazu Stwórcy w nas. Dlatego też lord Acton, największy historyk wolności, zdefiniował wolność jako "zapewnienie, że każdy człowiek będzie miał zapewnioną ochronę jeśli będzie robił to, co uważa za swój obowiązek, wbrew wpływom władzy i większości, zwyczajom i przekonaniom."6
Wolność nie ma żadnego znaczenia jeśli nie obejmuje także wolności do postępowania wbrew przekonaniom tych, którzy stoją u władzy - czyli zwykle większości. Wolność obywatelska nie ma znaczenia bez wolności religijnej. Lord Acton, pobożny katolik rzymski, który osobiście odważył się zaprotestować przeciwko "nieomylności papieża" w obronie wolności dla protestantów i innych, wykazywał, że wolność religijna i obywatelska są wzajemnie od siebie uzależnione. Wolność religijną zabezpieczono dzięki ukróceniu wolności państwa, i to właśnie wolność religijna nadała sens wolności obywatelskiej. Acton zauważył, że werdykt historii pokazuje, że największym zagrożeniem dla wolności zaraz po absolutnej monarchii jest demokracja:
Jest rzeczą złą być uciskanym przez mniejszość, lecz jest jeszcze gorszą być uciskanym przez większość. W masach istnieje bowiem rezerwa ukrytej mocy, której, jeśli zostanie wzbudzona, mniejszość rzadko kiedy może się oprzeć. Jednak od absolutnej woli całego ludu nie ma żadnej apelacji, odkupienia ani ucieczki jak tylko przez zdradę.7
Wolność polityczna zaczyna się od wolności jednostki. W 1976 r. wraz z żoną opuściliśmy życie w pewnym mieście w Indiach by służyć biednym chłopom w regionie Chatarpur w stanie Madhya Pradesh. Ku swemu przerażeniu odkryliśmy, że w naszej wiosce żyły dwie podkasty garncarzy. Jednak mogła używać koła garncarskiego, zaś drugiej nie wolno było używać w pracy nawet tego podstawowego narzędzia odpowiedniej technologii pracy. Wolno im było wytwarzać naczynia jedynie ręcznie. Gdyby spróbowali naśladować pracę nieznacznie wyżej rozwiniętej technologicznie podkasty, zostaliby ukarani przez wiejską panchayat - to znaczy większość! Ten brak społeczno-ekonomicznej wolności oznaczał, że nie mogli nigdy wyjść ze swego ubóstwa dopóki żyli w tej wiosce i kontynuowali zawód swej kasty. Taki system ucisku społecznego oznaczał, że nie mogli oddać swych najlepszych zdolności i sił swemu narodowi. Dlatego też naród tak samo na tym tracił jak ich rodziny.
Kultura Indii, tak jak wszystkie kultury, istnieje ponieważ Hindusi są także twórczy: stworzeni na obraz Stwórcy. Dlatego też w naszej kulturze występuje wiele rzeczy, które zasługują na podziw. Nasza sztuka, muzyka, tańce, ubiór, architektura, kuchnia i epopeje wzbogacają świat. Jednak w naszej kulturze jest wiele rzeczy, które są zepsute z powodu tego, że my, Hindusi, jesteśmy grzesznikami tak jak każdy człowiek. Wskutek tego wszelka ludzka twórczość jest zmieszana ze złem, fałszem i uciskiem. Potrzebujemy uwolnienia od niektórych tradycyjnych wierzeń, wartości i praktyk które wciąż okazują na nas swą niszczycielską moc.
W trzech moich książkach8 opisałem czego dokonali Charles Grant, William Wilberforce i William Carey, aby skierować nas na drogę wolności. Ludzie ci wiedzieli, że wolność sumienia jest podstawą wszelkiej innej wolności i dlatego też przez dwie dekady, od 1793 do 1813, Grant i Wilberforce toczyli bój w parlamencie angielskim aby wygrać dla Hindusów. Kompania Wschodnioindyjska nie chciała naruszać kultury religijnej krajowców bez względu na to, jak despotyczna była ona wobec "trędowatych", nietykalnych, dzieci płci żeńskiej, kobiet czy nawet mężczyzn z górnych kast. Bitwa Granta i Wilberforce o misje była bitwą o wolność jednostki dla Hindusów. Wysuwali argumenty, że państwo musi bronić jednostki, nie kulturę. Indie nie mogą być szczęśliwe i nie będą wielkim narodem jeśli państwo nie będzie bronić przed tyranią większości wolności jednostki także do zmiany wierzeń, wartości, zwyczajów i tradycji.
Uważali, że nawrócenie czyli zmiana wierzeń jest jedyną dostępną cywilizowaną (to znaczy bez stosowania przymusu) metodą wprowadzenia zmian społecznych. Problem przed jakim stali Grant, Wilberforce (a wkrótce William Carey) był prosty - Indie były w pułapce:
Te rzeczy nierozerwalnie połączono z religijnymi tradycjami i wierzeniami. Kapłani usprawiedliwiali te praktyki odwoływaniem się do świętych pism i nauk takich jak karma, reinkarnacja i warnaszramadharma. Rząd kolonialny kierował się zasadą, że władza państwowa nie powinna być wykorzystywana do zmiany przekonań ludu. Jak więc można wprowadzić zmiany lub reformy społeczne? Ponieważ przymus państwa był wykluczony, jedynym dostępnym wyjściem było otwarcie zamkniętego klimatu intelektualnego Indii poprzez zezwolenie na wolny rynek w dziedzinie idei religijnych. Niech idee religii niehinduskich będą wyzwaniem dla wierzeń hinduskich, i niech tradycyjny hinduizm albo sam się broni przed nimi albo niech się zreformuje. Nie trzeba dodawać, że przyjmując taką strategię dla wprowadzenia zmian społecznych Charles Grant, William Wilberforce oraz William Carey po prostu wprowadzili do Azji zasadę XVI-wiecznej Reformacji europejskiej. Zasada ta opierała się na nauce Chrystusa, że prawda nas uwalnia.13 Realizowana przez tych ludzi strategia zmian społecznych odniosła wielki sukces kiedy zapoczątkowała ona dziewiętnastowieczne odrodzenie hinduskie, dając narodziny nowoczesnym Indiom.
Mahatma Jotiba Phule stał się pionierem odrodzenia Dalitów (ludzi z niskiej kasty) w Indiach właśnie dlatego, że zrozumiał związek pomiędzy prawdą a wyzwoleniem. Swój ruch nazwał Satya Shodhak Samaj - Wspólnota Poszukiwaczy Prawdy - ponieważ zrozumiał, że aby wyzwolić lud uciskany przez długi okres czasu niewolą społeczno-religijną, trzeba nauczać ich kwestionowania tradycyjnych wierzeń i szukania prawdy.14
Dlatego też współczesna konstytucja Indii mądrze zinstytucjonalizowała prawo do wierzenia i propagowania swych przekonań. Uznała wolność każdej jednostki do wyboru swych przekonań i wierzeń, potwierdzając tym samym, że dla wolności wolny rynek idei jest bardziej potrzebny niż wolny rynek towarów i usług. Było to zatwierdzenie jedynego majątku każdego obywatela: - majątku niematerialnego, intelektualnego i duchowego - który ostatecznie jest podstawą każdego innego majątku jaki jednostka generuje i posiada.
Baba Saheb Dr Bhimrao Ambedkar - często nazywany ojcem współczesnej Konstytucji Indii - traktował tą wolność do zmiany religii bardzo poważnie. Sam doświadczył upokorzeń wynikających z faktu urodzenia się w rodzinie nietykalnych nawet po tym, jak powrócił do Indii po uzyskaniu doktoratu w Ameryce. Tuż przed swą śmiercią w 1956 r., doprowadził pół miliona swych zwolenników do przejścia na buddyzm. Było to w rzeczywistości nawrócenie "socjologiczne", którego motywacją było społeczne zło traktowania grupy ludzi jako nietykalnych głęboko zakorzenione w braminizmie. Jednak w tym wypadku nie było to jedynie socjologiczne nawrócenie, lecz miało ono (co najmniej) potężny wymiar intelektualny. W swej książce The Annihilation of Caste, dr Ambedkar stwierdził oczywisty fakt pisząc, że Hindusi nie praktykują zasady nietykalności ponieważ są gorsi od innych, lecz dlatego, że jest to częścią ich systemu religijnego. Dlatego też systemu kast i zasady nietykalności nie można usunąć bez usunięcia wierzeń i pism uzasadniających je.15Nawrócenie ma zarówno negatywne jak i pozytywne konotacje. Oznacza odrzucenie starych wierzeń, wartości i tradycji oraz przyjęcie nowych.
Nawrócenie nie musi pociągać za sobą odrzucenia rodziny czy społeczności. Niestety, w naszym świecie to właśnie staje się czasami ceną za przyjęcie prawdy. Jezus i Jego uczniowie byli Żydami. Wszyscy pierwsi chrześcijanie byli Żydami którzy uwierzyli, że Jezus jest żydowskim Mesjaszem. Uważali siebie za prawdziwych Żydów i dlatego dalej wielbili Boga w żydowskiej świątyni i w synagogach. Nie mogli jednak jednocześnie iść za Chrystusem i uważać innych za nietykalnych. Podczas pierwszego soboru Kościoła w Jerozolimie opisanym w Dz 15, uczniowie Jezusa Chrystusa wywodzący się od Żydów podjęli formalną decyzję porzucenia wiary w nietykalność i przyjęcia wierzących wywodzących się z pogan jako równych sobie. To właśnie od tego czasu przywódcy żydowscy zaczęli traktować naśladowców Chrystusa jako "chrześcijan" - obcych, wyznawców innej religii. Takie rozłamy są rzeczą nieszczęśliwą, jednak są takie okresy czasu, kiedy ważniejsze jest iść za prawdą i cnotą niż przestrzegać tradycji albo iść za większością w danej społeczności. Ponieważ w ostatecznym rozrachunku to właśnie prawda przynosi błogosławieństwo zarówno dla mniejszości jak i większości.
Jeśli wielkie narody budowane są przez ludzi wolnych, to dlaczego "siła" (czyli pozbawienie wolności) jest tak zwodnicza? Uważam, że w tym tkwi korzeń problemu filozoficznego, a w praktyce problemu moralnego.
Praktycznie rzecz biorąc społeczność i wolność nie mogą współistnieć bez porządku. Jeśli porządek nie pochodzi z wewnątrz - z wewnętrznego zobowiązania się do moralności - wobec tego należy ją narzucić z zewnątrz - siłą. Robert C. Winthrop, Przewodniczący Izby Reprezentantów USA w latach 1847-49, powiedział:
Każde społeczeństwo musi być rządzone w taki czy inny sposób. Im mniej przymusu państwowego, tym większa potrzeba samorządu jednostek. Im mniej polegania na prawach publicznych bądź sile fizycznej, tym większa potrzeba polegania na moralnej samokontroli jednostki. Krótko mówiąc ludzie muszą być kontrolowani albo przez moc znajdującą się wewnątrz nich, bądź moc na zewnątrz nich: albo przez Słowo Boże, albo armię ludzi; albo przez Biblię albo bagnet.16
Adolf Hitler mógł zagazować miliony ludzi ponieważ wierzył, że "sumienie to wymysł żydowski."17 Dlatego też jeden z ministrów Hitlera, Alfred Rosenberg, stwierdził: "Sprawiedliwe jest to, co Aryjczyk uważa za słuszne. Niesprawiedliwe jest to, co za takowe uważa."
Twierdzenia te brzmią przerażająco, jednak w rzeczywistości są one logicznie nierozdzielne związane ze światopoglądem europejskiego Oświecenia. To właśnie taki światopogląd, nazywany często "świeckim humanizmem", wydał owoce faszyzmu, nazizmu i komunizmu. W bardzo ważnej książce, jaka ma się niedługo ukazać, omawiającej kwestie wolności i faszyzmu18 Prof. Veith i ja omówiliśmy tezę, że skoro nie ma Boga, istota ludzka nie może być stworzeniem duchowym stworzonym na podobieństwo Stwórcy. Ludzie nie mogą być wówczas niczym innym jak tylko chemią. Wówczas sumienie nie jest niczym innym jak tylko uwarunkowaniem kulturowym. Ponieważ nie istnieje ostateczna realność duchowa (Bóg), wobec tego każde dziecko rodzi się jako czysta tablica. Społeczeństwo pisze na tej tablicy, a dziecko zaczyna uważać pewne wartości za dobre a inne za złe. Skoro nie ma świętego Boga, wówczas nic samo w sobie (tzn. z natury) nie jest dobre ani złe, sprawiedliwe albo niesprawiedliwe. "Sumienie" jako byt metafizyczny jest iluzją, albo czymś gorszym: judeo-chrześcijańskim zwiedzeniem, mechanizmem kontroli.
Ruch Hindutva ma słuszność kiedy opisuje "materializm" partii Kongresu jako "pseudo-materializm". Jednak "pseudo-materialiści" zwiększyli swą atrakcyjność w stosunku do prawdziwych materialistów dzięki obronie liberalizmu i wolności. Tak zwani "pseudo-materialiści" faktycznie żyją z moralnego kapitału biblijnego światopoglądu i cywilizacji wszczepionego na subkontynent indyjski w XIX w. i na początku XX w. W prawdziwie "świeckim" światopoglądzie nie tylko sprawiedliwość, lecz także wolność staje się iluzją. "Wolność" jest co najwyżej rozumiana jako synonim narodowej "niepodległości", tzn. końca panowania kolonialnego. Jak pokazuje prof. Veith, każdy światopogląd odrzucający istnienie transcendentalnego Boga (a tak właśnie czyni prawdziwa etyka materialistyczna) w sposób nieunikniony odbiera wolność sumienia jednostki. Do tego właśnie zmierzają obecnie oponenci wolności nawracania.
Chiny, Afganistan, Irak, Myanmar, Korea Północna - to wszystko "niezależne" kraje. Czy jednak są one krajami "wolnymi"? Nazistowskie Niemcy i komunistyczny ZSRR były krajami niepodległymi, ale czy były krajami wolnymi?
Wolność, sprawiedliwość i sumienie (tak jak rozumiał to Hitler) to koncepcje duchowe. Historycznie i filozoficznie są one zakorzenione w wierze w Stwórcę, który jest wolny- transcendentalny, tzn. poza kosmosem. Bóg uczynił człowieka - mężczyznę i niewiastę - na swój obraz i podobieństwo, które obejmuje również twórczą wolność oraz możność i wolność do wartościowania jak niżej:
Estetyczny: To jest piękne, a tamto jest brzydkie.
Moralny: To jest szlachetne, a tamto złe.
Epistemologiczny: To jest prawda, a to fałsz.
Wolność w tych rzeczach to esencja bycia istotami twórczymi. Bóg stwarza naturę, zaś my, będąc jego obrazem, tworzymy kulturę. Pozbawienie jednostki wolności jest pozbawieniem jej tego co znaczy być człowiekiem. Powoduje to zdławienie naszej twórczości, naszych możliwości poświęcenia swych najlepszych umiejętności naszemu narodowi i światu.
John Locke, wielki angielski teoretyk polityczny oraz rzecznik swobód obywatelskich, rozumiał, że wolność jednostki wypływa z faktu, że jednostki są własnością Stwórcy, a nie państwa:
Ponieważ człowiek jest dziełem Wszechmogącego i nieskończenie mądrego Stwórcy, dlatego też wszyscy ludzie są sługami suwerennego Mistrza, wysłanymi na ten świat zgodnie z Jego rozkazem, celem tego, co On zleca. Ludzie są własnością Tego, którego są dziełem, i żyją tyle, ile się podoba Stwórcy, a nie innemu człowiekowi.19
Dr Ambedkar oraz pozostali twórcy Konstytucji Indii mieli słuszność dając wolność obywatelom Indii. Zostawili nam dar wolności który jest produktem judeo-chrześcijańskiego światopoglądu; nawet jeśli wielu z nich prywatnie byli zwolennikami świeckiego światopoglądu rewolucji francuskiej20. Prawdziwy materializm czyni obywateli własnością państwa i dlatego zabiera ludzką wolność jak to się stało we Francji, Włoszech, Niemczech i całym bloku komunistycznym. Morderstwo Grahama Stainesa jest ostrzeżeniem, że "autentyczny materializm" Hindutva zastąpiłby wolność Indii siłą faszyzmu.
Oto dwa oczywiste powody dlaczego ruch Hindutva musi podważyć wolność i działać na podstawie siły (chyba że zostanie powstrzymany przez narodowym albo międzynarodowy protest):
Po pierwsze: skoro nie można poznać prawdy, spoiwem trzymających naród razem musi stać się rasa albo kultura: Zarówno postmodernistyczny sekularyzm jak i tradycyjny hinduizm wierzą, że rozum ludzki nie może poznać obiektywnej prawdy i moralności. Z góry także wykluczają możliwość istnienia nieskończonego, osobowego Boga, który zna prawdę i może objawić ją istotom ludzkim poprzez racjonalny język. Skoro nie można z pewnością poznać prawdy ani fałszu, dobra i zła, "świecki" Hindutva nie ma wyboru jak tylko bronić tej kultury i tradycji, która ma być spoiwem narodu. Musi poddać wszelkie dążenie jednostki do prawdy autorytetowi "tradycyjnej kultury hinduskiej" definiowanej stosownie do zmiennych kaprysów ruchu Hindutva. Wolność osobista, a w szczególności wolność by odrzucić niektóre aspekty własnej kultury, jest w sposób oczywisty największym zagrożeniem dla systemu wartości, którego centralnym założeniem jest to, że spoiwem ludu Indii nie powinna być prawda, moralność ani prawo, lecz szczególne, nawet jeśli zmienne, pojęcie wspólnej kultury.
Po drugie: wolność jednostki i prawa człowieka nie są częścią tradycyjnej kultury Indii:
Nasza wolność (w odróżnieniu od niepodległości) jest dziedzictwem ruchu ewangelicznego, który był dominującą siłą kształtującą kulturę w Indiach w XIX w. Wszelkie działania zmierzające do przywrócenia tradycyjnej kultury Indii muszą cofnąć nas do kultury działającej na bazie siły a nie wolności. Siła zapewnia stabilność; wolność może być na krótszą metę destabilizująca.
Wielu idealistów hinduskich, nie znających historii Indii, uważa, że Indie były wolne zanim zostały skolonizowane przez Brytyjczyków. Faktem jest, że hinduskie Indie nigdy, powtarzam nigdy nie znały co to wolność dopóki ruch ewangeliczny nie zaczął nas wyzwalać. Niewątpliwie wielu uważa to za wypowiedź ekstremalną. Czy jednak potrafią wskazać w historii Indii chociaż jedno stulecie, w którym osoba z górnej kasty mogła swobodnie jeść razem z zamiataczem? Kiedy zamiatacz był na tyle wolny by móc zostać profesorem albo władcą? Kiedy kobieta była na tyle wolna, by móc studiować Wedy? Kiedy nieuzbrojony poddany był "obywatelem" mającym prawo sprzeciwić się królowi w prasie, pozwać króla do sądu albo na ulicach poprzez satyagrah?
Dobrą ilustracją jest tu powstanie buddyzmu. Buddyzm był tym, co lord Acton nazwałby aktem zdrady mniejszości przeciwko większości. Dlatego też hinduizm starł buddyzm z powierzchni subkontynentu. Buddyzm powrócił do Indii wraz z Amedkarem tylko dlatego, że misje chrześcijańskie przyniosły wolność.21
Na początku drugiego tysiąclecia, to znaczy około roku 1000 n.e., cywilizacja chińska wyprzedzała co najmniej o tysiąc lat Zachód pod względem technologicznym. Kraje arabskie wyprzedzały Zachód co najmniej o trzy stulecia. W 1500 r. w Europie, kiedy Portugalczycy zdobyli indyjskie Goa, Hiszpania i Portugalia wyprzedzały kraje Europy Północnej o jeden wiek. Międzynarodowe kompanie handlowe Holendrów i Anglików powstały dopiero około 1600 r. Dlaczego więc te narody nie mogły utrzymać swej przewagi techniczno-gospodarczej? Dlaczego przegrały z narodami takimi jak Anglia, Holandia, Niemcy, Szwajcaria, a później Ameryka Północna?
Makrohistoryk David Landes wykazuje w swoim przełomowym opracowaniu The Wealth and Poverty of Nations: Why Some Are So Rich And Some So Poor ("Bogactwo narodów - dlaczego jedne narody są bogate a inne biedne"), że wspólnym czynnikiem stagnacji każdego z tych narodów była decyzja zamknięcia umysłów na wyzwania idei religijnych z zagranicy. Narody które otworzyły się na nowe idee, wierzenia i wartości podniosły się. Landes pisze:
Kiedy Portugalczycy podbili Południowy Atlantyk, byli w czołówce techniki nawigacji. Gotowość do uczenia się od służących z zagranicy, z których wielu to Żydzi, wniosła ze sobą wiedzę która od razu znajdowała przełożenie w praktyce. Kiedy zaś w 1492 r. Hiszpanie zaczęli zmuszać mieszkających u nich Żydów do przyjęcia chrześcijaństwa pod rygorem kar bądź wygnania, wielu znalazło schronienie w Portugalii, w której wówczas nie było tyle nienawiści w stosunku do Żydów. Kiedy jednak w 1497 r. Hiszpania doprowadziła koronę Portugalii do zaniechania polityki tolerancji ... Od tej pory życie intelektualne i naukowe Portugalii staczało się w otchłań bigoterii, fanatyzmu oraz czystości krwi ... dla Abrahama Zacuta i innych astronomów życie w Portugalii stało się na tyle niebezpieczne, że postanowili opuścić ją całymi grupami. Wywieźli ze sobą pieniądze, znajomość technik handlu, kontakty, wiedzę oraz - co ważniejsze - owe niezmierzone zalety dociekliwości i różnicy poglądów, które są zaczynem myślenia.Była to strata, lecz prześladowcy sami sobie wyrządzili największą szkodę wynikającą z nietolerancji ... Tak jak w Hiszpanii, Portugalczycy czynili wszystko co mogli aby zamknąć się na zagraniczne i heretyckie wpływy. Kontrolowano nauczanie ... zanikało życie naukowe i badania ... przeważająca większość ludzi była niechętna do niezależnego myślenia oraz (poza nielicznymi wyjątkami), zbyt niechętni do wysiłku intelektualnego by kwestionować to, czego się nauczyli22
Nie ma tutaj miejsca na mnożenie studium przypadków pokazujących długotrwałe, szkodliwe skutki odmawiania jednostce wolności do kwestionowania [i] zmiany przekonań religijnych. David Landes przedstawia pouczające wnioski z historii Japonii sprzed okresu Meiji, Chin, Afryki, Ameryki Łacińskiej i krajów muzułmańskich. Kontrast pomiędzy bogatą Koreą Południową a głodującą Koreą Północną nie jest jedynie kontrastem pomiędzy skutkami kapitalizmu a marksizmu. Jest to klasyczna demonstracja związku pomiędzy otwartością religijną a żywotnością ekonomiczną.
Największym majątkiem Indii są ludzie. Jednak analfabetyzm, przesądy i przymusowa praca zamknęły w klatce potencjał olbrzymiej większości. Dlaczego na przykład tak wiele naszych kobiet musi nosić wodę lub cegły na swych głowach niczym służące lub pracownicy najemni? Dlaczego ich mężowie albo pracodawcy nie mogą zapewnić im taczek? Można byłoby lepiej wykorzystać ich czas i energię, lecz w naszej kulturze po prostu nie ma troski o słabych i zepchniętych na margines. Wspaniałą rzeczą jest budować tamy, zakłady przemysłowe, doliny krzemowe oraz kawiarenki internetowe. Jednak głupotą jest nie uznawać, że jest to tylko lukier na ciastku. Bardziej fundamentalny rozwój gospodarczy Indii ma miejsce w tych slumsach i odosobnionych dżunglach dokąd przybyli misjonarze aby kochać, służyć i wyzwolić lud. Kiedy ci misjonarze dzielą się z tymi zepchniętymi na margines wieścią o Bogu który ich kocha tak bardzo by umrzeć za nich, czynią więcej dla przyszłości Indii niż nasi politycy i przemysłowcy. Dla poniewieranych plemion i ludzi nietykalnych odkrycie, że są cenni jest całkowicie nowym początkiem. Ten początek jest rzeczywiście zagrożeniem dla tradycyjnej kultury Indii. Jest to jednak wyzwanie przed którym - w interesie przyszłości Indii - nie można wycofać misji tylko dlatego, że tradycyjna kultura Indii grozi fizycznym oporem. Sprawa misji jest sprawą o uzdrowienie duszy Indii - z choroby która blokuje rozwój setek milionów naszych ludzi: rozwój społeczny, duchowy, intelektualny i fizyczny.
II - UZDROWIENIE DUSZY INDII
Dlaczego Indie muszą szanować kogoś takiego jak Matka Teresa czy Graham Staines tylko wtedy, kiedy leczą nasze chore ciała, a nienawidzić ich kiedy oferują uleczenie duszy Indii?
Powyższe rozważania nie są apologią wyższości kultury Zachodu nad kulturą Indii. Wręcz przeciwnie. Jako kaznodzieja ewangelii Graham Staines był całkowicie przeciwny postmodernistycznej kulturze Zachodu, której podstawową doktryną jest absolutny relatywizm wszelkiej prawdy i wszystkich religii. Staines został misjonarzem ponieważ odrzucił głupotę swej własnej, współczesnej kultury. Nie tak dawno temu niektóre plemiona w stanie Orissa składały ofiary z ludzi aby dzięki przychylności swych bogów zyskać dobre plony. Człowiek, który składa na ofiarę własne dziecko bądź dziecko swego bliźniego dla bóstwa musi być głęboko religijny. Jednak poszanowanie dla tego rodzaju religijności jest zbrodnicze. Próba wprowadzenia rozróżnienia pomiędzy religią prymitywną a rozwiniętą religią jest zwodnicza jeśli przyjmuje się z góry założenie, że nikt nie zna prawdy. Bez poznania prawdy nie ma żadnych obiektywnych standardów oceny danych zasad religijnych czy są lepsze czy gorsze od innych. Kto twierdzi, że ofiarowanie pieniędzy Bogu jest lepsze niż ofiarowanie Bogu swego dziecka? Dekonstrukcjonista prawdopodobnie powie, że kapłani tak twierdzą, ponieważ dziecko złożone w ofierze idzie do Boga, zaś złożone w ofierze pieniądze otrzymują kapłani!
Wybierając bycie misjonarzem, jeżdżenie starym, rozklekotanym rowerem po "zacofanym" okręgu, Graham Staines odwrócił się od materializmu swej własnej kultury, której najwyższymi wartościami są osobisty spokój i dostatek. Dlatego też niniejsza dyskusja nie jest dyskusją o kulturze Indii w odniesieniu do kultury Zachodu, lecz dyskusją o różnicy pomiędzy prawdą a fałszem, tym co szlachetne a tym co mierna czy niegodziwe. Staines nie był zwolennikiem zachodniej kultury. Zwiastował ewangelię Jezusa Chrystusa, w której prawdę uwierzył, że ma moc odrodzić nasze dusze.
Celem tego krótkiego eseju nie jest przedstawienie argumentu na prawdziwość ewangelii. Jego celem jest odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego musisz się nawrócić?" Ograniczenia miejsca oraz kontekst uniemożliwiają podanie pełniejszej odpowiedzi (czytelnikom pragnącym zgłębić temat nawrócenia polecam książkę Confusion Called Conversion Sundera Raja, którą można nabyć w Good Books). Poniższe punkty wskazują na niektóre prawdy wynikające ze świadectwa rodziny Staines.
Po pierwsze: jesteśmy grzesznikami
Zauważyliśmy już, że nie tylko morderstwo Grahama Stainesa świadczy o tym, że nasze dusze są chore. Nasi bracia i siostry byli chorzy na trąd; zamiast się nimi opiekować wyrzucaliśmy ich na ulice jako nietykalnych. Stainesowie poświęcili się by przywrócić godność naszym braciom i siostrom, którą myśmy zbezcześcili. Jeśli przestępstwem jest zbezczeszczenie obrazu jakiegoś bożka, wobec tego grzechem jest zbezczeszczenie tego, co naprawdę jest obrazem Boga - istoty ludzkiej. System kastowy i nietykalność, ucisk kobiet, kontynuacja praktyki zbijania płodów i niemowląt płci żeńskiej, ilość dzieci trudniących się prostytucją, zmuszanych do pracy oraz ogrom analfabetyzmu wśród dzieci przekraczają ilości w jakimkolwiek kraju na ziemi i jest to świadectwo naszej grzeszności. W dalszym ciągu bezcześcimy obraz Boga. My, jeden z najbardziej skorumpowanych narodów na ziemi, zwodzimy samych siebie nie uznając faktu, że jesteśmy grzesznikami.
Coraz więcej przedstawicieli inteligencji Indii żeglując po przemijających falach relatywizmu pozbawionego prawdy, uwolnionego przez postmodernistyczny system edukacji, chlubi się tym, że dusza Indii wcale nie jest chora, lecz jest bóstwem. Dlatego też wierzą, że Hindutva (nigdy nie istniejąca w historii indyjska adaptacja europejskiego faszyzmu) była największą cywilizacją w (nie istniejącej) historii ponieważ starożytni Hindusi odkryli matematyczne pojęcie zera, zaś inny starożytny Hindus był wielkim lekarzem! Rzeczą słuszną jest chlubić się naszymi bohaterami. Jednak nasi starożytni i współcześni bohaterowie są dowodem nie naszej wielkości, lecz naszej choroby. Dlaczego owo przodowanie w matematyce i medycynie nie mogło zapewnić nam pierwszeństwa we świecie w naukach ścisłych oraz opiece nad chorymi?
Niektórzy z naszych przodków wybudowali wielki uniwersytet w Nalanda. To prawda! Został on zniszczony. To także prawda. Pytanie jednak brzmi - dlaczego nie został nigdy odbudowany? Dlaczego żadne z naszych ashram nie przekształciły się w kolegia i uniwersytety, tak jak klasztory w Europie? Wyobraźmy sobie, że ktoś taki jak Napoleon burzy jakiś wspaniały uniwersytet w Anglii: czy ten uniwersytet nadal byłby ruiną nawet po śmierci Napoleona? Czy kultura, która wierzy w naukę nie spowodowałaby odbudowy zburzonego uniwersytetu i nie budowałaby nowych uniwersytetów? Faktem jest, że hinduska nauka o maya - że świat materialny jest w pewien sposób nierzeczywisty - oraz wynikający z niej nieracjonalny mistycyzm - zniszczyły fundamenty nauki i nauczania w Indiach. Jak bowiem zauważył Einstein, nauka nie może nawet się rozpocząć jeśli nie uznamy realności i wartości wszechświata.23
Hindusom nie brak zasług czy osobistych zalet. Problem polega na tym, że nasza grzeszna natura oraz fałszywe filozofie uniemożliwiają nam zbudowanie społeczno-ekonomiczno-politycznej infrastruktury ułatwiającej i podtrzymującej pracę grupową, jakiej wymaga uniwersytet bądź wydział uniwersytecki. Zwykle jakaś osoba zdobywa nagrodę Nobla ponieważ pracowała ze wspaniałym zespołem. W każdym razie wielka kultura to z definicji praca zespołowa - a jest to rzecz która z powodu naszej grzesznej natury jest problemem.
Wszystkie kultury świata są skażone z powodu grzechu, ponieważ wszystkie ludzkie istoty są grzeszne. Indie wraz z całym światem cierpią z powodu grzechu - choroby duszy ludzkiej. Problem Indii pogarsza fakt, że Adwaita (monizm), najbardziej wpływowa ze wszystkich filozofii hinduskich, sprawia, że Hindusom trudno jest nawet przyznać, że dobro i zło są realne, oraz że ludzkie istoty są grzeszne. Jest więc logiczne, że wyznający monizm Hindus, który wierzy, że ludzka dusza jest Bogiem nie może nawet zgodzić się, że mordercy są grzesznikami, którzy spalili żywcem Grahama Stainesa i jego synów.
Po drugie: nasze grzechy zasługują na karę
Przypuśćmy, że prawdziwi mordercy Grahama Stainesa nie zostaną nigdy aresztowani. Być może ukrywają się w budynkach niektórych ministrów krajowych oraz innych ludzi, zbyt potężnych dla policji, którzy uganiają się wokoło z nakazami aresztu. Albo może aresztowano ich, ale nie można ich oskarżyć ponieważ żaden ze świadków nie ma odwagi by zeznawać zgodnie z prawdą. Wyobraźmy sobie całkowicie możliwy scenariusz, że mordercy po swym uniewinnieniu stają się bohaterami "religijnymi", startują w wyborach, znacząco wygrywają i zostają ministrami. O czym świadczyłby ich tryumf?
Powyższy scenariusz pokazałby przede wszystkim to, że moralność nie ma znaczenia i że liczy się tylko siła. Aby moralność była prawdziwa, musi istnieć ostateczna moralna kontrola rachunkowa po śmierci, ponieważ w tym życiu nigdy nie można do końca zbilansować ksiąg. Wielu ludzi umiera żyjąc w komforcie z pieniędzy wymuszanych jako łapówki, kradzionych bądź pożyczonych z zamiarem nie oddawania ich. Święty Paweł powiedział, że głosi i błaga ludzi by pokutowali ze swych grzechów ponieważ Bóg wyznaczył pewien dzień, w którym będzie sądzić i karać grzechy:
Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu. Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych. 24
Po trzecie: po śmierci żyjemy dalej i jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem.
Jakże normalna kobieta mogła zareagować na spalenie żywcem swego męża i jej dwóch synów pełnym miłości przebaczeniem mordercom?
Gladys, wdowa po Grahamie, oraz jej córka Esther wyjawiły swój sekret kiedy śpiewały podczas pogrzebu:
Zmartwychwstał Pan - przeminęła trwoga.
Zmartwychwstał Pan, zwyciężył śmierć.
Zmartwychwstał Pan, otworzył drogę,
Więc życie me ma teraz sens bo żyje Pan!
Wiem żyje Pan - w Nim mam pewność jutra
Wiem żyje Pan, znikł wszelki strach.
I wiem że On zna moją przyszłość
Więc życie me ma teraz sens bo żyje Pan. [...]
Poprzez tę pieśń Gladys i Esther poświadczyły fakt, o jakim mówi apostoł Paweł w swej przemowie w Dz 17 cytowanej powyżej. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest dowodem, że ostateczną rzeczywistością nie jest śmierć, lecz Bóg - źródło życia.
"Ale zmartwychwstanie jest niemożliwe" twierdzą racjonaliści (którzy dalej istnieją pomimo śmierci racjonalizmu).25 Cóż za arogancja! Skąd możecie wiedzieć co jest możliwe a co niemożliwe u Boga? Nie wiecie nawet czy ostateczną rzeczywistością jest śmierć czy Bóg.
Nawet najbardziej przemądrzali filozofowie nie mogą uciec przed wiarą w życie po śmierci. Co jest rzeczą ostateczną: życie czy śmierć? Można wierzyć, że śmierć jest pierwotną i ostateczną rzeczywistością. Wówczas jednak przyjmuje się, że wszelkie życie powstało ze śmierci. Jeśli jednak życie jest ostateczną rzeczywistością, to czy nie jest po prostu głupotą jest uważać, że źródło życia - Bóg - nie może wywieść życia ze śmierci? Uczniowie którzy widzieli Jezusa umierającego na krzyżu nie wierzyli w jego zmartwychwstanie, nawet po tym jak kobiety, które udały się do grobu by wykonać ostatnie obrzędy zastały go żywego i doniosły o tym uczniom. Zaakceptowali fakt jego zmartwychwstania dopiero jak go ujrzeli, rozmawiali i jedli z nim. Tomasza - ucznia który przybył do Indii w pierwszym wieku - nie było kiedy Jezus przyszedł do uczniów. Powiedzieli mu, że Jezus powstał rzeczywiście z martwych. Tomasz dalej nie mógł uwierzyć w prawdziwości tej "baśni". Powiedział, że nie uwierzy dopóki sam nie sprawdzi ich twierdzeń doświadczalnie. Musiał włożyć palec w rany na rękach Jezusa przebitych gwoździami i włożyć palce w jego bok, przebity włócznią.
Zmartwychwstały Jezus przyszedł do Tomasza kiedy przebywał wraz z innymi uczniami. Jezus poprosił go by zweryfikował empirycznie i publicznie, że ten, którego przybito do krzyża i którego śmierć potwierdzono przebiciem włócznią i którego na ich oczach pogrzebano, rzeczywiście powstał z martwych.
Tomasz miał teraz inny problem. Wierzył, że śmierć jest końcem życia. Kiedy jesteś martwy, to jesteś martwy. To jest koniec. Teraz jednak stał wobec nowych faktów - człowiek, który umarł na jego oczach stał teraz przed nim żywy. Tomasz miał do wyboru: albo dalej wierzyć swej teorii, że śmierć jest ostateczną rzeczywistością albo przyjąć fakt przed jakim stał. 'Śmierć jest końcem ludzkiego życia' to przekonanie, które zrodziło się z ignorancji. Skąd wiesz, że to śmierć a nie Bóg jest ostateczną rzeczywistością?
Tomasz zrozumiał, że skoro Jezus rzeczywiście powstał z martwych, wobec tego istnieje dowód, że żyjemy dalej po śmierci i że po śmierci wciąż jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest ostatecznym historycznym dowodem, że prawo moralne jest tak realne jak sam Bóg. Jezus, jak to wyjaśnił przed swą śmiercią, umarł za nasze grzechy. Na krzyżu Golgoty nie zawisła sprawiedliwość i szlachetność tego świata lecz grzech tego świata - jego niesprawiedliwość, podłość i okrucieństwo. Krzyż był dowodem na to, że istnieją konsekwencje zła: "zapłatą za grzech jest śmierć". Podobnie też zmartwychwstanie było niezbitym dowodem, że ponieważ istnieje sprawiedliwy Bóg, wobec tego posłuszeństwo wiary ma konsekwencje - zmartwychwstanie życia.
Graham Staines wierzył w zwiastowanie ewangelii śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, ponieważ wiedział, że jest to poselstwo, które może uleczyć chorobę duszy Indii. Jest to poselstwo które daje empiryczną podstawę do wiary w moralne absoluty:
Po czwarte: grzesznicy mogą stać się nowymi stworzeniami
Historia przebudzeń ewangelicznych na Zachodzie stanowi niezbity dowód na to, że ewangelia jest poselstwem odkupienia.26Nie tylko daje solidną, racjonalną podstawę do nazywania dobra 'dobrem' a zła 'złem', lecz daje także lek na przebaczenie i wybawienie z grzechu. Tragedią europejskiego oświecenia i racjonalizmu jest to, że odrzuciło ono Bożego Mesjasza i próbowało znaleźć opartą na człowieku podstawę etyki i moralnego odrodzenia człowieka, zużywając jednocześnie kapitał moralny wytworzony przez chrześcijaństwo. Obecnie Zachód zbliża się do wyczerpania tego kapitału i nauczył się, że tak jak jego poprzednicy - w tym Grecja, Rzym czy Indie - także i on nigdy nie znajdzie wiarygodnej podstawy do wiary w obiektywnie prawdziwą moralność. To jest podstawowa przyczyna dla której postchrześcijański Zachód nie tylko dogania naszą część świata pod względem poziomu niemoralności, lecz w niektórych dziedzinach, jak np. w fali samobójstw, wyprzedza nas. Jak dotąd historia świata nie zna żadnego innego Zbawiciela oprócz Jezusa Chrystusa.
Prof. Sair Singh, Hindus z Trynidadu, absolwent Uniwersytetu im. J. Harvarda w USA, obecnie naucza hinduizmu w Moskwie. Podczas jednej z wizyt w Moskwie w lecie 1999 r. rozmawiałem z nim o różnicy pomiędzy Ameryką, która postawiła w stan oskarżenia prezydenta Clintona, ponieważ kłamał w sprawach prywatnych, a Rosją, która pozwoliła spokojnie umrzeć w łóżku Stalinowi, który zabił miliony niewinnych ludzi. Prof. Sair Singh wyjaśnił mi dlaczego - wbrew temu, co większość hindusów uważa - normy moralne w Ameryce są znacznie wyższe niż w Rosji (i Indiach).
"Chociaż teologia prawosławna27w Rosji jest bardzo podobna do teologii biblijnej, jaka ukształtowała amerykański etos, w praktyce większość prawosławnych Rosjan nie ma tego samego zapewnienia zbawienia, jakie mają biblijni chrześcijanie. Biblia naucza, że nie musimy sobie wysługiwać zbawienia, ponieważ Jezus poniósł karę za nasze grzechy. Musimy pokutować za nasze grzechy i przyjąć śmierć i zmartwychwstanie Jezusa za wystarczającą ofiarę za nasz grzech. Prawosławni Rosjanie, w przeciwieństwie do tego wykonują rytuały religijne aby zasłużyć na swe zbawienie. Wkrótce odkrywają, że nie są wystarczająco dobrzy, i że nigdy nie będą wystarczająco dobrzy, ponieważ aby przetrwać, a co dopiero odnieść sukces w tym życiu, muszą pójść na kompromis ze złem - a nawet uciec się do wykorzystywania złych środków. Dlatego też rezygnują z prób bycia dobrymi. W Ameryce zaś przeciwnie, przebudzenia ewangeliczne upewniły wierzących, że nie muszą zarabiać na swe własne zbawienie. Ofiara Jezusa odkupiła już ich grzech i zapewniła im przebaczenie i pojednanie z Bogiem. Bóg przyjął ich jako swe umiłowane dzieci - nie na podstawie ich sprawiedliwości, lecz ze względu na sprawiedliwość Chrystusa poprzez ich pokutę i wiarę. To zapewnienie zbawienia uwolniło wierzących by dalej dążyć do świętości pomimo osobistych upadków i zewnętrznych prześladowań. Dzięki wierze w zmartwychwstanie mogą dalej kochać Boga, nawet jeśli ponieśli straty. Wiedzieli, że mają pewną nagrodę w niebie."28
Gladys, wdowa po Grahamie Stainesie, nie jest doskonała. Jednak tryumf jej wiary (zrodzonej z zapewnienia zbawienia), zwyciężanie zła dobrem, nienawiści miłością i przebaczeniem, w obliczu tak tragicznej straty jest poruszającym serce potwierdzeniem obserwacji tego profesora hinduizmu w Moskwie. Jest jasne że naprawianie systemów politycznych, sądownictwa i gospodarczych nie usunie skażenia z naszych serc. Graham Staines zwiastował Ewangelię ponieważ wierzył, że ewangelia jest mocą, która może uzdrowić nas z duchowej choroby. Poprzez spontaniczną reakcję miłości i przebaczenia wobec tych, którzy zabili męża i ojca, synów i braci, córka i wdowa po Grahamie pokazała prawdę, że ewangelia czyni z tych, którzy jej wierzą "nowe stworzenie".
Ponieważ jesteś grzesznikiem i pewnego dnia (przed lub po śmierci) będziesz musiał stanąć przed Bogiem i zdać sprawozdanie ze swego życia. Będziesz skazany na piekło jeśli nie będziesz pokutować ze swego grzechu i nie przyjmiesz przebaczenia, jakie oferuje Bóg na podstawie ofiary Chrystusa. Jaką nadzieję może mieć przestępca, który popełnia przestępstwo i uparcie odrzuca ofertę darmowego przebaczenia?
Nawrócenie, to znaczy uzdrowienie moralnej choroby naszych dusz, jest niezbędne ponieważ problemy Indii nie wynikają z gorszych genów, ograniczonej inteligencji, braku środków czy przeludnienia. Indiom nie brakuje ludzi utalentowanych i zdolnych. To nasze moralne braki stworzyły kulturę, która uniemożliwia większości z nas wykorzystania naszych najlepszych zdolności na chwałę Bożą, dobra społecznego oraz dla naszego indywidualnego spełnienia. Naszą największą potrzebą jest znalezienie lekarstwa na skażenie w naszych sercach.
Nawrócenie w sensie biblijnym oznacza przemianę naszych serc i umysłów. Jest to odrodzenie dusz chorych lub martwych w grzechach. Nawracamy się kiedy pokutujemy z grzechów i "rodzimy się na nowo" dzięki łasce Bożej, przez moc Ducha Świętego, jako święte i umiłowane dzieci Bożej miłości.
Wewnętrzna przemiana, by być prawdziwa, musi zreformować naszą zewnętrzną kulturę, która pomimo całego jej piękna jest zarówno skażona jak i despotyczna. Bóg mówi, że nie możesz Go kochać o ile nie kochasz Jego odbicia - swego bliźniego. Jeśli Bóg kocha niekochanych grzeszników - nas - to jakże możemy uważać się za dzieci Boże jeśli nie kochamy przykrych i niekochanych - "trędowatych" i innych porzuconych i zepchniętych przez nasze społeczeństwo na margines? Jezus powiedział, że lekarza potrzebują chorzy, a nie zdrowi. "Syn człowieczy przyszedł by szukać i ratować to, co zaginęło." Czy należy pozwalać zdrowym, by zabraniali lekarzowi leczenia chorych? Czy słudzy ubogich mają być zastraszani przez tych, którzy mają władzę polityczną i domagają się, by misjonarze prowadzili szkoły i kolegia dla dzieci elity, lecz by nie mogli służyć poniewieranym plemionom?
Hindusi muszą uznać jeden aspekt podkreślany przez ruch Hindutva, tzn. głębokie uznanie dla kultury Indii. Jednak żądanie ruchu Hindutva, by ich niezdefiniowana i ciągle zmieniająca się wersja naszej starożytnej kultury stała się obowiązkowym spoiwem które nas wiąże, należy uznać za europejski faszyzm, gdyż tym w rzeczywistości jest. To nie kultura czy rasa, lecz prawo oparte na prawdzie i moralności powinny zjednoczyć nas i zachować naszą jedność. Niezbędne jest nawrócenie, to znaczy transformacja naszej kultury, wypływająca z nawrócenia naszych dusz. Uzdrowienie duszy Indii nie będzie pełne dopóki my, Hindusi, którzyśmy usunęli Stainesa, nie zaczniemy naśladować go w kochaniu i służeniu naszym bliźnim jak sobie samym.
PRZYPISY
1. Nacjonalizm zrodził się wśród patriarchów żydowskich (2000 p.n.e.), i w pełni się rozwinął jako cnota żydowska w czasie niewoli babilońskiej pięć wieków przed Chrystusem. Był on wyrażony w ich poezji (np. Psalm 102), okazywali go żydowscy bohaterowie (Daniel i Nehemiasz). Jego wartość na nowo odkryto w Europie w czasie Reformacji XVI w., kiedy zaczęto studiować Biblię. Do literatury i psyche Indii wszedł po roku 1843 dzięki poezji Michael Madhusudan Dutta, nawróconego Bengalczyka.
Pod koniec XIX w. faszyzm przyczynił się do przekształcenia nacjonalizmu z wartości w religię - źródło wszelkich wartości. Konieczne było nowe źródło znaczenia i wartości ponieważ sekularyzacja Europy usunęła Boga Biblii jako źródło wartości moralnych. Militarny upadek europejskiego faszyzmu i morderstwo Mahatmy Gandhiego spowolniło wzrost faszyzmu w Indiach. Jednak The Rashtriya Swayam Sevak Sangh (RSS) w dalszym ciągu propaguje ideę nacjonalizmu jako religii, jakiej potrzebują Indie. Sukces polityczny partii Bhartiya Janata przyczynił się do gwałtownego wzrostu popularności tej idei w latach 90-tych XX w. Inteligenci, którzy afiszowali się jako "liberałowie" aż do niedawna, obecnie zaczęli się w panice nawracać jako wierni "nacjonaliści hinduscy".
1. Poniższe cztery książki są pomocne w zrozumieniu różnicy pomiędzy nacjonalizmem jako cnotą a nacjonalizmem jako religią:
2.Vijay Martis & M. B. Desai, Burnt Alive (GLS Publishing, Mumbai, 1999), (pp. 7-8)
3.Szczegółowe omówienie tego zagadnienia znajdzie czytelnik w książce William Carey and the Regeneration of India, autorstwa Ruth i Vishala Mangalwadi, Nivedit Good Books Distributors Pvt. Ltd., Ivy Cottage, Landour, Mussoorie, (U.P), India 248 179
4.Cytat za Davidem S. Landesem w The Wealth and Poverty of Nations: Why Some Are So Rich and Some So Poor (New York, W.W. Norton & Co., 1998) p. 32
5.Cyt. za Stephen McDowell w "Providential Perspective", Vol. 10, No. 3, June 1995.
6. John Acton, The History of Freedom, (The Acton Institute, 1993) s. 23
7.Gertrude Himmwelfarb, Lord Acton: A Study In Conscience and Politics (ICS Press 1993) s. 134.
8. (1) William Carey and the Regeneration of India, (2) Missionary Conspiracy: Letters to a Postmodern Hindu, and (3) India: The Grand Experiment
9. Patrz William Carey and the Regeneration of India.
10. Patrz From Darwin To Rajneesh and Sai Baba
11. Patrz mój czwarty "List" do Mr. Arun Shourie, zatytułowany: "Idolatry: Essence and Consequence" w Missionary Conspiracy: Letters to a Postmodern Hindu"
12. Patrz rozdział o tantra jodze w "From Darwin to Rajneesh and Sai Baba".
13. Szersze omówienie tego tematu Czytelnik znajdzie w następujących pozycjach:
14. Patrz Jotirao Phule Slavery (In the Civilised British Government Under the Cloak of Brahamanism), przez Keer i Malshe [eds] w Collected Works of Phule, opublikowane przez Education Department, Government of Maharashtra, oraz Caste, Conflict and Ideology Rosalind O'Hanlon (Cambridge University Press, Cambridge 1985)
15. Jatibhed Ka Uchhed, B. R. Ambedkar (Bahujan Kalyan Prakashan, Lucknow, 1986) pierwotnie wydane w języku angielskim w 1936 r.
16. Cyt. przez Stephen McDowell, Providential Perspective, Vol. 10, No. 3, June 1995.
17. Cyt. za Veith w Fascism - Modern and Postmodern (patrz niżej). Z punktu widzenia ludzkiego doświadczenia Hitler się mylił. Wszystkie ludzkie istoty posiadają moralne sumienie, bez względu na to jak słabe bądź słabo rozwinięte. Jednak Hitler miał rację w tym, że sumienie ludzkie ma logiczny sens jedynie w kontekście żydowskiego monoteizmu. David Gress stwierdza: "Izraelici wnieśli w ten sposób monoteizm jako swój wkład do Zachodu. Wkład ten był ważny nie jako religia czy teologia, lecz dlatego, że monoteizm dokonał radykalnego rozgraniczenia pomiędzy sprawami boskimi a ludzkimi. Z rozróżnienia tego wynikają dwa skutki. Kładzie ono nacisk na wartość moralną pojedynczych czynów ludzkich, pomagając w ten sposób ukształtować ideę sumienia jednostki oraz indywidualnej odpowiedzialności [a w konsekwencji praw jednostki]. Po drugie, zwrócił uwagę człowieka na zrozumienie natury, zarówno ludzkiej jak i innej, i ten impuls ... umożliwił powstanie nauki i demokracji." (From Plato to Nato, The Free Press, New York, 1998, p. 41)
18. Fascism - Modern and Postmodern, Prof. Gene Edward Veith, Jr., ukaże się wkrótce nakładem Nivedit Good Books Distributors Pvt. Ltd., Mussoorie (U.P.).
19. Liberating the Nations, Stephen McDowell i Mark Beliles, Providence Foundation, Charlottesville, VA, 1991, s. 11-12, edycja z 1995 r.
20. Szersze omówienie tego tematu zawarte jest w mojej książce: India: The Grand Experiment.
21.Jainizm mógł istnieć jedynie dzięki dostosowaniu się do hinduizmu na tyle, aby nie być dlań zagrożeniem. Sikhizm narodził się po tym, jak islam osłabił siłę polityczną Hindusów i przetrwał dzięki kompromisowi z systemem kastowym. Twierdzenie, że hinduskie Indie nigdy nie znały wolności nie oznacza, że była to kultura całkowicie statyczna. Na tyle na ile ludzkie istoty są z natury twórcze, żadna kultura nie może pozostać kompletnie statyczna, bez względu na to jak bardzo stara się zdławić wolność. W kulturze Indii było mnóstwo twórczego dynamizmu. Sednem mojego twierdzenia jest to, że z zasady kultura hinduska zawsze dławiła, a nie wspierała wolność.
22.David Landes, The Wealth and Poverty of Nations: Why Some Are So Rich And Some So Poor,(W. W. Norton & Co., New York, 1998) (patrz s. 133-135)
23. Patrz rozdział zatytułowany: "From New Physics to Hinduism" w mojej książce From Darwin to Rajneesh and Sai Baba. (wkrótce w księgarniach)
24. Dz 17: 29-31
25. Omówienie racjonalizmu, mistycyzmu i objawienia znajdzie czytelnik w moim trzecim "liście" do Arun Shourie, zatytułowanym: "Postmodern Indians - Following A Western Folly" w Missionary Conspiracy: Letters to A Postmodern Hindu.
26. Patrz np. rozdział "England Before and After Wesley" w 'Letter Eight' w mojej książce Missionary Conspiracy: Letters To A Postmodern Hindu.
27.Termin "prawosławny" w chrześcijaństwie odnosi się głównie do chrześcijan nie-protestantów i niekatolików, którzy stawiają autorytet swej tradycji kościelnej oraz hierarchii ponad autorytet Biblii bądź papieża.
28. Nancy, żona profesora - Amerykanka - która naucza historii sztuki na Uniwersytecie Moskiewskim, dodała, że moralne standardy w Ameryce opisane przez jej męża zaczęły gwałtownie zanikać kiedy pokolenie Billa Clintona odwróciło się od chrześcijańskiej wiary. Niemniej jednak obserwacje jej męża dotyczące przyczyny różnicy w normach moralnych w obu krajach są słuszne.
PODZIĘKOWANIA
Dziękuję A. T. Kurien i Babu Verghese za skłonienie mnie do napisania tego eseju, oraz Ranaldowi Macaulay, Prabhu Guptara i mojej żonie Ruth za jego edycję.
ISBN 81-86701-04-4
Tekst w języku angielskim:
http://www.vishalmangalwadi.com/convdeb.htm
Ciekawy artykuł o sytuacji niedotykalnych w Indiach opublikowano w
czerwcowym numerze magazynu National Geographic.